Ps. po wajpie nam przejdzie.
Fakt, wyścig szczurów i bieg po piksele niebawem startuje na nowo. Ale dopóki nie wystartował - graj, muzyko!
Obracasz się zatem w towarzystwie pięknoduchów i białorączek czy coś?
Zdarza się. Przynajmniej gównem rzucają zapakowanym w sreberka i człowiek się mniej brudzi. Ale...
Z takimi też mi się zdarza obcować. Bywa zabawnie, choć obiektywny obraz jest dość przykry.
Gówno nawet w sreberku nadal będzie gównem, ale niejeden się nabiera na sreberko właśnie. Apple i koncern VAG to doskonałe przykłady zastosowania tego pomysłu w praktyce.
O tym właśnie mówiłem. Zabawa w "kto ma większego" jako motórrr postępu się zdarza, ofc, ale na mnie np. nie działa. Nie motywuje mnie, bo i udowadniać nie muszę sobie i innym żem chwat chwatniejszy od reszty chwatów. Wolę coś tworzyć dla samego tworzenia albo gdy mam w tym interes.
Grunt, że tworzysz, no nie? A czy dla przyziemnej korzyści, własnej satysfakcji czy może udowodnienia słusznej długości wacka - jaka to różnica, gdy chodzi o efekt?
Przystosowanie to też walka, z żywiołami przykładowo - zamiast siedzieć pod drzewem i czekać aż przestanie padać, zetnijmy kilka tych drzew i zbudujmy szałas, żeby się na łeb nie lało.
Ojoj, namawiasz do działania?
Azaliż jestem stróżem brata swego? Jak ktoś lubi kiedy mu się na łeb leje to niech sobie siedzi pod drzewem. Cywilizowanie na siłę kończy się źle przede wszystkim dla cywilizowanego w ten sposób, czarnoskóra Afryka przykładem.
Oczywiście można i trzeba próbować, niemniej lojalnie ostrzegam, że łatwo nie będzie.
Mnie nie trzeba. Nie mam zamiaru. Chociaż z ciekawości wziąłbym udział w jakimś giercownym projekcie, jakby się napatoczyła okazja. No, w każdym bądź razie nie w FO. Za duża patologia i wylęgarnia demonów.
Zaraz tam demonów, pośledniejsze czarcięta podłego chowu. Niemniej feedback, jaki często dostajesz, nawet nie jest w sreberku.
Podejście "niech ktoś" nie stworzyło jeszcze niczego.
Z drugiej strony jeden z filarów efektywnego liderowania - jeśli ktoś może zrobić coś za ciebie, niech to zrobi.
Ja to nazywam spychologią i obcyndalaniem się, ale jestem katolikiem, więc wedle nauk Pisma mowa moja niech będzie prosta. Owszem, stosuję to podejście, bo czemu nie? Wśród wielu moich wad lenistwo jest na dość wysoko notowanym miejscu.
Też taki byłem i znałem takich. A potem skończyłem średnią szkołę i poznałem bliżej Panią Rzeczywistość, która porwała mnie do tańca pełnego wygibasów i podskoków.
Dziwna ta twoja Pani. Energożerna. Moja nauczyła mnie samodzielnego utrzymywania się w wieku 18 lat. Maturę zrobiłem 11 lat później.
Ano Pani Rzeczywistości się nie wybiera, przychodzi nieraz z półmetrowym mosiężnym dilduchem bez odrobiny lubrykantu, a jedyną alternatywą są halucynacje z niedożywienia, chłód i zgon.
Czy energożerna - nie jest tak źle, grzeszyłbym narzekając na swój los.
Teraz i tak mam nieźle rozplanowane ilości wytężonej pracy i opierdalania się, ale bywało z tym różnie, a poza tym mój system pracy jest raczej wyjątkiem niż regułą.
"Niewola człowieka na tym polega, że musi mieć więcej niż mu potrzeba."
To akurat podstawa nowoczesnego marketingu, wykreować sztuczne potrzeby i wmówić ludziom, że są ich własnymi, a potem sprzedawać im sreberko i jego zawartość po zbójeckich cenach.
Jak się wstawia klipy na tym forum?
O ile wiem wklejasz normalnie linka bez żadnych tagów i działa.
Tak. Inaczej jest pasożytowanie a nie współdziałanie. W plemionach tzw prymitywnych wódz czy starszyzna zasuwa do lasu tak jak wszyscy. Szefuje swoją drogą, a praca obowiązuje taka sama. Potem się robi cwaniactwo i wódz już nie zasuwa tylko bierze procenty. Czyli to co niby normalne dookoła.
To albo cwaniactwo albo liderowanie, jak to w końcu jest? :>