Znalazłem na stole w Broken Hills w sklepie Combat Armor.
Oczywiście była to zasadzka... wokoło biegał jakiś typo w szatach ala Bridge Keeper.
Zdetonował się w momencie jak zmieniałem armor żeby go przymierzyć huehue
Zostało mi 17 HP
a on podsumował swój nieudany atak wykrzykując "fuck Kilgore".
ale ja nie o tym,
jak dołączę do slaversów, repka pójdzie mi mocno w dół tu i ówdzie.
Z tego co czytałem, reputacja rośnie sama z siebie do poziomu -200 co pozwala na unikanie ataków na Random Encounters.
Więc jak rozumiem nie ma się co martwić? (wiem, że handlem można podbić ich serca i nie będą się już fochać)
Ale co z patrolami The Unity przy Broken Hills? Oni jak rozumiem pozostaną już na -200 bo... jak ich jakoś udobruchać?
Wiem że można udać się do Katedry - ale czy warto?
Nigdzie póki co nie jestem jakoś przesadnie kochany
Coś czytałem że można mieć dwóch slaverów, każdy kolejny wymaga 1 merca.
Czy te Party Points, one wpływają na liczbę dostępnych slaversów, czy jest to uzależnione bezpośrednio od merców (a ci siłą rzeczy od PP)
Jakbym chciał ich zaprzęgnąć do kopalni, jakie jest prawdopodobieństwo że nawieją?
Ich limit 200 udźwigu, jak rozumiem muszę sobie ich rozładować osobiście i dopiero wrócą do kopania?
Można jakoś zablokować zmianę "języka" na cyrylicę? Bo cały czas mi się przestawia
Blueprinty to tylko polowanie na skrzynki? (a do tego wiadomo, lockpick + sprzęt).
Bo raczej nie wyobrażam sobie ciułać na nie kilkaset tyś kapsli
Dziękować