366
« on: September 04, 2015, 07:40:19 pm »
Przez Sierociniec na 2238 w czasie mniej więcej trzech lat działalności przewinęło się kilkuset nowych graczy - tylu założyło konta na forumie, najpierw starym, potem nowym. Dokładnej liczby nie znam, będzie to gdzieś między 300 a 600, rozrzut bardzo duży. Na starym forum zrobiłem kiedyś czystkę, poleciały konta-duchy z zerową ilością postów. No ale ktoś te konta założył i nie były to spamerskie boty, bo te łatwo było rozpoznać i wywalałem od razu.
Z tej liczby zostało na mniej lub bardziej stałe kilkadziesiąt dziewcząt, coś między 20 a 40. Reszta to były jętki-jednodniówki, pograł taki dzień-dwa-trzy, dostał oczywiście pakiet startowy, dużo dobrych rad i tak dalej, ale nigdy już nie wrócił. Ile ja czasu na to straciłem, na to wyciąganie nubów spod śmietnika, przygotowywanie tego szajsu do rozdawania, pokazywanie w kółko tego samego - walizka dla Metzgera, junk dla Emmy, łopata dla Marka, zrób sobie drwala, tu masz skórki na namiot, tu deserta, kurtkę i pestki, jakby co pytaj na IRCu albo w grze.
Nigdy więcej. Jeśli w ogóle mam czas na jakieś FOnlajny, to beztrosko pasożytuję na innych i raczej unikam interakcji z graczami. Nie chce mi się expić, crafcić w pocie anusa, spinać się na najlepsze buildy w Trójmieście i mozolnie wyliczać szanse na krytyka po zmianie jakiegoś perka. Postrzelać do gekonów, obdartusów i niemilców z lasera lubię, mam sentyment do tej grafiki i właściwie tyle.
Nowe wspaniałe pomysły - no ba, wszyscy to znamy i lubimy, ale niech ktoś.
Jakiś czas temu wziąłem się ostro do roboty, wyknułem chłodną historyjkę pt. Fallout w uniwersum Metra 2033. Narysowałem koncept, rozpiskę stacji (Waszyngton DC, bo ma zajebiste nazwy stacji, bo wydawało się to wykonalne obszarowo i bo tego jeszcze nie było), docelowo miało to polegać na tym, że nie ma worldmapy, a między lokacjami (stacje, tunele, siedliska złego mzimu, no takie różne) przechodzi się gridami. Jakiś dobry człowiek narysował nawet smerfne grafiki torów i ścian tuneli, bo te falloutowe ni chuja nie pasowały. Zrobiłem mapkę startową, taki niby schron gdzie zaczynałoby się i potem używało tego w charakterze namiotu, z pomocą innego dobrego człowieka skleiłem repo na bazie czegoś, co znalazłem w Saragossie, ktoś tam się zadeklarował, że narysuje mapkę czy dwie, bo tego najbardziej było trzeba do, jak mawiał klasyk, wersji pre-alpha.
A potem przyszła Pani Rzeczywistość i powiedziała, że nie ma takiego grania i że skończyły się żarty, a zaczęły schody i tyle było mojego metra. Jak się komuś mocno nudzi to odgrzebię te mapki, koncepty i te inne, wrzucę kajś na hosting i można se dłubać dalej. Zawsze to jakaś odmiana po jeszcze jednym klonie TLA/2238 z osławionym kitraniem się w sraczu, na które to kitranie większość graczy ma kompletnie wyjebane i dziwi się, że nie ma tu nic do roboty poza grindem.
Ale tego ostatniego akurat nie wybije się z głów tak łatwo. Odkąd pamiętam forumowe dramy, zawsze było tak, że PvP > wszystko inne. Może gdyby wtedy, w początkach 2238 i TLA, było wiadomo, że małpy żądne fragów to będzie jakiś śmieszny ułamek całej populacji, to wszystko potoczyłoby się inaczej? Może gdyby od początku nie robiono sztucznych podziałów na RP, PvP i PvE (bo to wszystko można elegancko połączyć, tego też próbowałem i przez jakiś czas świetnie się udawało, dobry pomysł i wsparcie [DEV]ianta to 3/4 sukcesu), gdyby nie skupiano się na tych, którzy najgłośniej krzyczą o jakieś pierdoły, gdyby zamiast tracić czas na niekończącą się opowieść o balansie tworzono by szeroko pojęte mięcho (questy kurwa!) i promowano dobre oddolne inicjatywy? Teraz to już tylko takie tam pierdolenie i sejmikowanie z nudów, niestety reklamować dowolnego FOnlajna się nie podejmuję. Zbyt wiele osób już rozpoznaje tę nazwę, zbyt dużo na forum każdego serwera jest płaczu o duperele i zwyczajnych debili, by komuś chciało się jeszcze próbować sił jako szalony nożownik z Nowego Reno.